era TwentyNinera
tego bloga prowadzę ja, tzn.Krzysztof czyli rzepkok z miejscowości Drwęsa k/Poznania. Od kiedy zacząłem tu wpisywać swoje wyjazdy przejechałem 17299.75 kilometrów w tym 9377.12 w terenie ze średnią prędkością 19.54 km/h i się wcale nie chwalę, bo przecież nie o to chodzi.tel. 509 95 1969 a tu więcej o mnie.
Sezon 2013
Sezon 2012
Sezon 2011
Sezon 2010
Sezon 2009
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Maj2 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 3
- 2013, Marzec1 - 2
- 2013, Luty1 - 1
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad2 - 4
- 2012, Październik3 - 10
- 2012, Wrzesień5 - 1
- 2012, Sierpień6 - 5
- 2012, Lipiec4 - 9
- 2012, Czerwiec7 - 4
- 2012, Maj6 - 2
- 2012, Kwiecień4 - 5
- 2012, Marzec7 - 9
- 2012, Luty1 - 3
- 2012, Styczeń5 - 5
- 2011, Grudzień5 - 11
- 2011, Listopad11 - 17
- 2011, Październik7 - 7
- 2011, Wrzesień11 - 7
- 2011, Sierpień6 - 8
- 2011, Lipiec9 - 24
- 2011, Czerwiec10 - 12
- 2011, Maj12 - 7
- 2011, Kwiecień8 - 10
- 2011, Marzec11 - 12
- 2011, Luty5 - 5
- 2011, Styczeń10 - 10
- 2010, Listopad5 - 8
- 2010, Październik6 - 10
- 2010, Wrzesień10 - 9
- 2010, Sierpień11 - 16
- 2010, Lipiec14 - 15
- 2010, Czerwiec8 - 8
- 2010, Maj4 - 3
- 2010, Kwiecień10 - 24
- 2010, Marzec7 - 7
- 2010, Luty7 - 15
- 2010, Styczeń6 - 12
- 2009, Grudzień10 - 19
- 2009, Listopad4 - 3
- 2009, Październik7 - 9
- 2009, Wrzesień11 - 11
- 2009, Sierpień4 - 1
- 2009, Lipiec12 - 20
- 2009, Czerwiec12 - 10
- 2009, Maj10 - 4
- 2009, Kwiecień15 - 3
- 2009, Marzec12 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
maraton
Dystans całkowity: | 345.35 km (w terenie 275.00 km; 79.63%) |
Czas w ruchu: | 17:59 |
Średnia prędkość: | 19.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.80 km/h |
Suma podjazdów: | 3121 m |
Maks. tętno maksymalne: | 198 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 164 (88 %) |
Suma kalorii: | 18872 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 31.40 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
39.69 km
37.00 km teren
02:34 h
15.46 km/h:
Maks. pr.:34.10 km/h
Temperatura:16.0
HR max:175 ( 93%)
HR avg:162 ( 86%)
Podjazdy:382 m
Kalorie: 2309 kcal
Rower:White Eagle
Wolsztyn - MTB Kaczmarek Electric
Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0
Wolsztyn - okolice16 st.C, bezchmurnie, lekki choć zimny wiatr W
no i koniec sezonu :( - ale oczywiście tylko tego ściganego chociaż tych ścigów
było tyle co nic w tym roku
nie mogłem tradycyjnie pojechać w Osiecznej więc tym bardziej chętnie przystałem
na propozycję Macieja startu w Wolsztynie
impreza fajna chociaż trasa trochę przedumana - no ale jak się organizuje
maraton na płaskim to trzeba zadbać o atrakcje - było wszystko - las, piach,
w górę i w dół a nawet trochę błota i singielków
jechało się naprawdę fajnie zwłaszcza, że pogoda idealna - złota, polska jesień
w pełni
Maciej trzymał się dzielnie tak do 12km a potem coś tam mu "odbiło" i postanowił
się ścigać, więc zobaczyliśmy się dopiero na mecie a Jurek już od początku
postanowił pokazywać wyłącznie plecy no to się obraziłem i puściłem ich
przodem - a co - niech sobie sami jadą ;)
na mecie był dopiero czas powspominać indywidualnie a do tego razem z Maksem,
który wyjątkowo nie pojechał Mega - pewnie też się obraził na swoje kontuzjowane
kolano - pozdrawiam serdecznie ;)
a tak wyglądałem na miecie:
już na mecie© rzepkok
i z Maciejem - brudni ale zadowoleni i do tego z orderami :)
Wolsztyn - już z orderami© rzepkok
Dane wyjazdu:
36.40 km
28.00 km teren
01:48 h
20.22 km/h:
Maks. pr.:42.60 km/h
Temperatura:20.0
HR max:185 ( 98%)
HR avg:154 ( 82%)
Podjazdy:552 m
Kalorie: 3146 kcal
Rower:White Eagle
Łagów MTB 2012
Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 22.07.2012 | Komentarze 2
Łagów - Łagów20 st.C, pogodnie, lekki wiatr W
trudno w to uwierzyć ale to pierwszy maraton w tym roku :(
ale za to jaki - Łagów nie zawiódł i tym razem - trasa przemyślana, fantastycznie
oznakowana i poprowadzona przez wszelkie możliwe terenowe niespodzianki czyli
Łagowskie górki i pagórki (oj spore niektóre) i słynny brukowany las - tu jest,
kurde, więcej kocich łbów niż w całym Wrocławiu
jechało się nieźle chociaż tak od połowy już bez motywacji ale za to pogoda
jak marzenie i zabawy po uszy
a taki widok czekał na zgłodniałych kolarzy:
Polski Grill 126p EL© rzepkok
trasa naprawdę fajna:
i profil też niczego sobie:
Kategoria maraton
Dane wyjazdu:
36.25 km
31.00 km teren
02:09 h
16.86 km/h:
Maks. pr.:39.90 km/h
Temperatura:19.0
HR max:175 ( 94%)
HR avg:158 ( 85%)
Podjazdy:421 m
Kalorie: 1958 kcal
Rower:White Eagle
Osieczna - V Real Sto Maraton MTB
Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 2
Maraton MTB w Osiecznej19 st.C, bezchmurnie,lekki wiatr W
no i był ten mój "koniec Sezonu" - w sumie jak na kogoś kto nie lubi wyścigów
było tego całkiem sporo, bo startowałem w tym roku "aż" 7 razy
zakończenie naprawdę rewelacyjne, bo Osieczna nie zawiodła - miejsce,
atmosfera, trasa i organizacja jak zwykle na 6+
teraz w fotelu to wspomina się fajnie choć na trasie bywało różnie - momentami
nawet bardzo ciężko zwłaszcza gdy musiałem szybciutko umykać na pobocze, żeby
się pożegnać z wczorajszym i dzisiejszym posiłkiem - to już drugi raz - coś
pewnie jest nie tak :(
Organizatorzy nie zawiedli i poprowadzili trasę podobnie jak w zeszłym roku
(z niewielkimi zmianami) a to oznaczało niemal wszystkoczego można sobie było
życzyć - dużo podjazdów, szybkie zjazdy, kapitalne singielki i sporo piachu
chociaż błotka trochę zabrakło
niestety wynik już nie taki rewelacyjny - gorzej niż w zeszłym roku a do tego
Jurek, z którym tak wiernie się ścigaliśmy objechał mnie tym razem i to całkiem
sporo - no ale to był ewidentnie jego dzień - szacunek i gratulacje
no nic - teraz już na spokojnie i turystycznie aż do pierwszych śniegów a i potem
też fajnie się pojeździ
tak wyglądaliśmy przed startem:
omawiamy "strategię"© rzepkok
a tak "wpadałem" na metę:
to co lubimy najbardziej - META© rzepkok
a to dzisiejszy dumny triumfator - Jurek:
Jurek - jeszcze przed startem wiedział, że dziś wygra ;)© rzepkok
i jeszcze dzisiejsza trasa:
Dane wyjazdu:
13.87 km
0.00 km teren
00:24 h
34.67 km/h:
Maks. pr.:44.80 km/h
Temperatura:24.0
HR max:173 ( 93%)
HR avg:161 ( 87%)
Podjazdy: 39 m
Kalorie: 652 kcal
Rower:White Eagle
duathlon na A2
Sobota, 10 września 2011 · dodano: 10.09.2011 | Komentarze 2
A2 - węzeł Trzciel24 st.C, pogodnie, lekki wiatr W
Duathlon na A2 czyli "Bądź Pierwszy na Autostradzie"
wyścig na autostradzie - 4km biegu + 14km rowerem + 2km biegu - oczywiście
nie biegłem tylko startowałem w sztafecie i to do tego mieszanej a nazwaliśmy
się dźwięcznie - Drwęsa Racing Team i było nas dwoje znaczy moja urocza sąsiadka
Małgosia i ja - ona biegła jak wicher a ja gnałem jak wiatr na szosie ;)
jeszcze przed startem - nastroje dopisywały
przed startem© rzepkok
strefa zmian czyli morze rowerów:
piękny widok - serce rośnie© rzepkok
oczekiwanie w strefie zmian:
już niedługo...© rzepkok
moja "druga połowa" sztafety czyli Małgosia w locie:
"lecę, bo chcę ..."© rzepkok
a to już start:
no to ruszamy!© rzepkok
a tutaj meta - niestety trzeba było ją przekroczyć z buta - takie reguły:
no i meta :)© rzepkok
nieoficjalna "koronacja" - medale w końcu są:
1 miejsce !!!© rzepkok
a całą relacja powstała dzięki naszej prześlicznej "ekipie technicznej":
Drwęsa Racing Team - Support Crew© rzepkok
ogólnie impreza baaardzo udana - niesamowita wręcz organizacja od przygotowania
trasy aż po bufet (do wyboru 2 dania z czterech + napoje łącznie z piwem
niskoalkoholowym!)
pogoda piękna choć trochę gorąco ale za to jechało się rewelacyjnie, mimo że
połowa dystansu (równe 7km) cały czas pod górę i pod wiatr ale za to po
nawrotce leciało się prawie nad asfaltem
dzięki wielkie Małgosiu - bez Twojego sprintu to nie byłoby możliwe ;)
Dane wyjazdu:
26.00 km
26.00 km teren
01:17 h
20.26 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:155 ( 83%)
Podjazdy:235 m
Kalorie: 1680 kcal
Rower:White Eagle
Mazovia MTB - Supraśl
Niedziela, 31 lipca 2011 · dodano: 01.08.2011 | Komentarze 2
Supraśl - Puszcza Knyszyńska25 st.C, pogodnie z zachmurzeniami,lekki wiatr W/SW
i znowu trafił się wyścig służbowy - tym razem w Puszczy Knyszyńskiej,
a dokładnie w Supraślu czyli na samym końcu świata
miejsce bajeczne - czas się zatrzymał a miasteczkiem rządzi Pop - takie klimaty
sama trasa Mazovii w Supraślu to poemat - poprowadzona przez Puszczę Knyszyńską
i bardzo urozmaicona - były i szerokie szutry, i trawiaste singielki, dużo
krótkich, technicznych podjazdów a potem karkołomnych zjazdów a do tego
niespodzianki przygotowane przez Organizatorów np. zwalone pnie drzew, przejazd
przez świeżutką piaskownicę po wyrębie lasu czy wreszcie jazda przez rzeczkę
dystans, choć z konieczności krótki, dał sporo zabawy i wrażeń
taka była trasa:
Dane wyjazdu:
23.62 km
17.00 km teren
01:08 h
20.84 km/h:
Maks. pr.:38.30 km/h
Temperatura:21.0
HR max:171 ( 92%)
HR avg:162 ( 87%)
Podjazdy:152 m
Kalorie: 1199 kcal
Rower:White Eagle
Mazovia MTB Rawa Mazowiecka
Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 0
Rawa Mazowiecka i okolice21 st.C, pogodnie, umiarkowany i porywisty wiatr N/W
i znowu ścigać się przyszło - i znowu służbowo, więc z konieczności
dystans FIT - i tak już pewnie zostanie, bo po trzech maratonach żal
sobie w punktacji mieszać
dzisiaj niestety nie poszło najlepiej - po nieprzespanej nocy (w samochodzie),
bez śniadania i po marnej rozgrzewce niemoc była okrutna - w połowie
dystansu (ha, ha,ha!) kompletne odcięcie prądu a do tego ostatnie 3km
z potwornymi skurczami prawej nogi - od samej góry aż do okolic ścięgna
Achillesa, tak że na metę wjeżdżałem z luźno powiewającą kończyną, kręcąc
ile się dało pozostałą :)
ale trasa (jak na Mazowsze) całkiem fajna - zwłaszcza dwa leśne odcinki
- jeden to zjazd wąwozem, a własciwie rynną z usypanymi hopkami do DH (?!),
a drugi to karkołomny singielek między drzewami gdzie momentami ocierałem
obydwoma końcami kierownicy o drzewa - niektórym się nie powiodło i było
całkiem sporo i do tego poważnych wypadków
niestety organizatorzy dali d...py i wielu skorzystało z nieprzewidzianych
skrótów o co były niezłe awantury już na mecie - ja przejechałem dystans w
całości i jest OK chociaż do udanych tego startu nie mogę zaliczyć
nic to - już za dwa tygodnie Szczytno - będzie lepiej - musi być;)
trasa:
Kategoria maraton
Dane wyjazdu:
22.27 km
21.00 km teren
01:03 h
21.21 km/h:
Maks. pr.:33.90 km/h
Temperatura:15.0
HR max:172 ( 92%)
HR avg:159 ( 85%)
Podjazdy: 90 m
Kalorie: 1073 kcal
Rower:White Eagle
Mazovia MTB Legionowo
Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 0
tytuł mówi wszystko - maraton Mazovia MTB w Legionowie - dystns FIT 23km15 st.C, pochmurno i dżdżysto, bezwietrznie
Mazovia MTB w Legionowie© rzepkok
i znowu trzeba się było ścigać służbowo więc dystans z konieczności
FIT czyli 23km
trasa tym razem jak na mazowieckie warunki naprawdę super - całość w terenie,
kilka piaszczystych, technicznych podjazdów, większość trasy to leśne singielki
a ostatnie 3km to już bajka - singiel tak pokręcony, że praktycznie jechało
się w rynnach pełnych korzeni - było ostro
Mazovia - na trasie© rzepkok
Mazovia - na trasie© rzepkok
już na mecie - w stroju służbowym
Mazovia - meta© rzepkok
z firmy ścigało się nas "aż" dwóch:
Mazovia - meta© rzepkok
no i ujęcie służbowe
BCM na Mazovii© rzepkok
a taka była trasa:
Kategoria maraton
Dane wyjazdu:
24.11 km
18.00 km teren
01:10 h
20.67 km/h:
Maks. pr.:40.10 km/h
Temperatura:8.0
HR max:176 ( 95%)
HR avg:142 ( 76%)
Podjazdy:136 m
Kalorie: 1003 kcal
Rower:White Eagle
Mazovia MTB Sierpc - służbowo
Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 0
Sierpc - maraton Mazovia MTB - FIT8 st.C, pochmurno, silny wiatr N/E
pierwszy maraton w tym roku!
kto mnie zna ten wie, że maratony tonie mój sposób na rowerowanie ale co
było robić - wyścig był służbowy więc trzeba było jechać i stety albo i
niestety dystans to tylko FIT (24km) też ze względów służbowych
trzeba przyznać, że organizacja maratonu na wysokim poziomie - zaplecze,
sprawne biuro zawodów (w pół godziny po dojechaniu na metę każdy uczestnik
dostawał SMS z podziękowaniami za udział i swoim oficjalnymi wynikiem!!!
- nie trzeba się było tłoczyć pod tablicą i czekać na wyniki) choć do Skandii
czy nawet Golonki jeszcze wiele brakuje
o trasie szkoda nawet mówić - idealnie płasko, jeden krótki singielek gdzieś
w lesie, trawiaste podjaździki, droga bez drogi przez pole a do tego legendarne
już chyba mazowieckie piachy, przy których to co można spotkać w Zielonce
to bajecznie twarde i równe drogi - generalnie nudno, brudno i płasko :((
ale atmosfera super i do tego ponad 1000 uczestników (!)
no i pojechałem, dojechałem i nie byłem ostatni a do tego marketingowo
i handlowo impreza bardzo udana
następna w Legionowie - może będzie lepiej
tak było już na mecie
już na mecie© rzepkok
taka sobie traska:
Kategoria maraton
Dane wyjazdu:
35.98 km
32.00 km teren
02:03 h
17.55 km/h:
Maks. pr.:38.50 km/h
Temperatura:23.0
HR max:198 ( 99%)
HR avg:164 ( 88%)
Podjazdy:416 m
Kalorie: 2024 kcal
Rower:White Eagle
Osieczna - maraton MTB
Niedziela, 12 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 6
Osieczna - Osieczna23 st.C, pogodnie, bezwietrznie
tak, tak, wiem - zarzekałem się, że nic z tego a tu znowu maraton ;)
ale jak było nie pojechać? jeśli maratony wyglądałyby tak jak ten to
jestem pierwszy na każdym starcie - o mecie łaskawie pomilczmy...
krótko:
organizacja - 6
oznakowanie - 6
atmosfera - 6
pogoda - 6
trasa - po dwakroć 6+!
wyruszyliśmy z Piotrem jeszcze przed ósmą i na miejsce dotarliśmy o 8:30
szybka rejestracja, poskładanie rowerów i runda rozgrzewkowa - jakieś 6km
o potem już z Jurkiem oczekiwanie na start i pełna nadzieja, że damy radę
jeszcze wszystko przed nami
Jurek i ja jeszcze przed startem© rzepkok
a jak wystartowaliśmy to... było różnie - po rozbiegówce wjechaliśmy w las
i zaczęło się - kapitalna trasa, pełna krótkich, stromych podjazdów i zjazdów
a do tego wspaniałe single (!)
prawie cały dystans w lesie i tylko pod koniec trochę polnej drogi i przejazd
przez podmokłą łąkę - za to finisz płaski, asfaltowy i szybki
udało się osiągnąć zamierzone cele, tj. zmieściłem się w 2 godz. (no prawie),
podjeżdżałem wszystkie podjazdy a podchodziłem tylko wtedy, gdy przede mną
koledzy i koleżanki schodzili z rowerów a do tego zjazdy na pełnym gazie łącznie
z tzw. "kilerem" pokonanym w 3/4 w siodle, bo niestety ktoś przede mną spanikował
był i kryzys i krótkie skurcze i obietnice, że już nigdy więcej a na mecie
uśmiech od ucha do ucha i satysfakcja jak rzadko ;)
polecam wszystkim Osieczną, bo trasa i organizacja są bezbłędne
a specjalne podziękowania dla Piotra za transport i doping
i dla Jurka za super towarzystwo, rywalizację i podnoszenie na duchu ;)
Jurek na miecie - wywiady i oklaski
były i wywiady© rzepkok
i nawet medal dostałem - co z tego, że pamiątkowy ;)
już w domu z Piotrem© rzepkok
a taka to była trasa:
Kategoria maraton
Dane wyjazdu:
23.39 km
20.00 km teren
01:12 h
19.49 km/h:
Maks. pr.:37.80 km/h
Temperatura:22.0
HR max:169 ( 93%)
HR avg:153 ( 85%)
Podjazdy:302 m
Kalorie: 1292 kcal
Rower:White Eagle
Łagów - maraton
Niedziela, 18 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 2
Łagów - Jemiołów - Sieniawa - Łagów22 st.C, pochmurno, lekki wiatr N/W
Maraton w Łagowie
tak, tak - choć zapierałem się, że maratony to nie moja bajka to jednak
dałem się namówić Jurkowi (kolega po kole z Buku ;) i pojechałem do
pięknego Łagowa na "malutki", "łatwiutki" i "płaski (!)" maraton-ik
miejsce faktycznie piękne - stare miasteczko, typowo turystyczne, leżące
między dwoma jeziorami - pełne uroku i atmosfery jak z małych czeskich
miejscowości
wrażenie potęgowały dookólne "pagórki" (ale o nich potem)
maraton organizowany z tego co wiem już po raz trzeci na jednym tylko
dystansie 24km, a więc krótko i szybko
organizacja jak się okazało perfekcyjna - pełne zaplecze a do tego
oznakowanie trasy bez zarzutu
uczestników, jak na tak niewielką, lokalną imprezę było całkiem sporo,
bo ok.170-ciu a dodatkowo jeszcze jak się okazało pojawiły się silne
teamy - CCC, Author Dobre Sklepy Rowerowe, Corratec Team i jeszcze kilka
innych - albo wiedzieli jaka to trasa, albo chcieli po prostu potrenować,
albo nie było dziś innych ważniejszych imprez, albo (i to najpewniej)
wszystkiego po trochu
początek to długi (ok.800m) asfaltowy podjazd (4-6% nachylenia) i to
wystarczyło, żeby spokojnie i bez żadnych kolizji ładnie rozciągnąć
peleton
a potem to już tylko las - ludzie! nigdy jeszcze nie widziałem, żeby
wszystkie leśne szlaki były wybrukowane! skąd oni wzięli tyle kamienia?!
Jurek mnie uświadomił, że to stare, poniemieckie drogi - chyba ma rację
trasa przygotowana wspaniale - poprowadzona pięknymi bukowymi lasami
a do tego... no właśnie - i tu jakie było moje zdziwienie, gdy okazało
się, że to prawie górski wyścig - długie, szerokie podjazdy o śr.nachyleniu
8-12% ale zdarzały się też spore odcinki i po 14-16%
oj było co machać...
ale jak to bywa - jak się podjedzie to trzeba i zjechać a zjazdy były
fantastyczne i szybkie - kocie łby, środkiem resztki trawy, kamienie
i naprawdę ostre zakręty - poezja
gdy już pokonałem siebie, własne, obolałe uda, złapałem w locie
wyskakujące płuca i starłem pot z okularów (tzn, wdrapałem się na pierwszą
górkę a potem z niej zjechałem) - kolejna niespodzianka - druga, jeszcze
większa i bardziej stroma "górka"
tu było już naprawdę ciężko - w penym momencie musiałem się zatrzymać,
bo miałem wrażenie, że za chwilę eksplodują mi uda rozdęte na podobieństwo
balonów
ale nie dałem się - żadnego podchodzenia - tylko kilka łyków izotoniku,
parę spokojnych wdechów i dalej
sam nawet nie wiem kiedy i jak podjechałem na sam szczyt - zorientowałem
się dopiero, gdy zacząłem zjeżdżać
z lasu wypadliśmy na króciutki odcinek asfaltu w Sieniawie a potem już
tylko kawałek skrajem lasu i pól i znów w ciemny, bukowy las
tak gdzieś 4km przed metą zatrzymała Jurka piękna (pozdrowienia!)
rowerzystka z równie pięknie rozpłataną dętką, bezradnością w oczach
i niewinnym pytaniem czy mógłby jej może pomóc
i tutaj Jurek zachował się naprawdę po rycersku - nie zważając na
upływający czas i mijających nas maruderów zdemontował koło, oponę i
dętkę a następnie wszystko poskładał do kupy (z nową dętką oczywiście)
nie mogłem zostawić kolegi samego i jak dzielna siostra instrumentariuszka
towarzyszyłem i asystowałem przy operacji
gdy tylko ruszyliśmy dalej okazało się, że to już prawie meta
jechałem przed Jurkiem i nawet chciałem (naprawdę!) poczekać, żebyśmy
ukończyli wyścig razem (bo przecież nie o miejsce i czas nam chodziło)
ale ostatnie 600m dojazdu do mety to była dopiero zabawa - stromy,
szeroki zjazd po starej drodze z naprawdę wielkich kocich łbów
myślałem tylko o tym, żeby utrzymać kierownicę i żeby rower nie rozpadł
się od drgań i wibracji
ale udało się i było pięknie - oj pięknie ;)
dzięki, Jurek, za informację o imprezie i za to, że mnie wyciągnąłeś,
a przede wszystkim za wspólną jazdę i nieustający doping - "tempo, tempo"
do następnego razu i żeby noga podawała ;)
przed startem
przed startem© rzepkok
na mecie:
na mecie© rzepkok
na mecie© rzepkok
Jurek na mecie
Jurek na mecie© rzepkok
na mecie© rzepkok
trasa:
Kategoria maraton