era TwentyNinera

avatar tego bloga prowadzę ja, tzn.Krzysztof czyli rzepkok z miejscowości Drwęsa k/Poznania. Od kiedy zacząłem tu wpisywać swoje wyjazdy przejechałem 17299.75 kilometrów w tym 9377.12 w terenie ze średnią prędkością 19.54 km/h i się wcale nie chwalę, bo przecież nie o to chodzi.
tel. 509 95 1969 a tu więcej o mnie.

Sezon 2013

baton rowerowy bikestats.pl

Sezon 2012

button stats bikestats.pl

Sezon 2011

button stats bikestats.pl

Sezon 2010

button stats bikestats.pl

Sezon 2009

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rzepkok.bikestats.pl
qrcode
Wpisy archiwalne w kategorii

ważne

Dystans całkowity:1573.69 km (w terenie 721.90 km; 45.87%)
Czas w ruchu:80:12
Średnia prędkość:19.62 km/h
Maksymalna prędkość:52.80 km/h
Suma podjazdów:6649 m
Maks. tętno maksymalne:175 (94 %)
Maks. tętno średnie:162 (87 %)
Suma kalorii:60826 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:62.95 km i 3h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
13.87 km 0.00 km teren
00:24 h 34.67 km/h:
Maks. pr.:44.80 km/h
Temperatura:24.0
HR max:173 ( 93%)
HR avg:161 ( 87%)
Podjazdy: 39 m
Kalorie: 652 kcal

duathlon na A2

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 10.09.2011 | Komentarze 2

A2 - węzeł Trzciel

24 st.C, pogodnie, lekki wiatr W

Duathlon na A2 czyli "Bądź Pierwszy na Autostradzie"

wyścig na autostradzie - 4km biegu + 14km rowerem + 2km biegu - oczywiście
nie biegłem tylko startowałem w sztafecie i to do tego mieszanej a nazwaliśmy
się dźwięcznie - Drwęsa Racing Team i było nas dwoje znaczy moja urocza sąsiadka
Małgosia i ja - ona biegła jak wicher a ja gnałem jak wiatr na szosie ;)

jeszcze przed startem - nastroje dopisywały
przed startem © rzepkok


strefa zmian czyli morze rowerów:
piękny widok - serce rośnie © rzepkok


oczekiwanie w strefie zmian:
już niedługo... © rzepkok


moja "druga połowa" sztafety czyli Małgosia w locie:
"lecę, bo chcę ..." © rzepkok


a to już start:
no to ruszamy! © rzepkok


a tutaj meta - niestety trzeba było ją przekroczyć z buta - takie reguły:
no i meta :) © rzepkok


nieoficjalna "koronacja" - medale w końcu są:
1 miejsce !!! © rzepkok


a całą relacja powstała dzięki naszej prześlicznej "ekipie technicznej":
Drwęsa Racing Team - Support Crew © rzepkok


ogólnie impreza baaardzo udana - niesamowita wręcz organizacja od przygotowania
trasy aż po bufet (do wyboru 2 dania z czterech + napoje łącznie z piwem
niskoalkoholowym!)

pogoda piękna choć trochę gorąco ale za to jechało się rewelacyjnie, mimo że
połowa dystansu (równe 7km) cały czas pod górę i pod wiatr ale za to po
nawrotce leciało się prawie nad asfaltem

dzięki wielkie Małgosiu - bez Twojego sprintu to nie byłoby możliwe ;)

Dane wyjazdu:
3.10 km 0.00 km teren
01:00 h 3.10 km/h:
Maks. pr.:14.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:142 ( 76%)
HR avg:112 ( 60%)
Podjazdy: m
Kalorie: 654 kcal
Rower:

chopperem po Rewalu

Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 1

Rewal

23 st.C, pogodnie, bezwietrznie

po prawie 2 tygodniach abstynencji objawy odstawienne od siodełka dały
o sobie znać i po prostu już musiałem a, że nie było innej opcji moim
łupem padł pomarańczowy chopper ;)

jechało się pięknie po zatłoczonym Rewalu - pełen lans a do tego miałem
też pasażerkę więc był i pokaz i dobry uczynek

chopperem po Rewalu © rzepkok


i tylko brak kasku i obcisłych :( © rzepkok


taka trasa :)
Kategoria ważne, wycieczka


Dane wyjazdu:
88.25 km 37.00 km teren
04:24 h 20.06 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max:149 ( 80%)
HR avg:130 ( 70%)
Podjazdy:398 m
Kalorie: 4830 kcal

samotny Nocnik

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 12.07.2011 | Komentarze 2

Drwęsa - Dopiewo - Konarzewo - Glinki - Rosnowo - Jarosławiec - jez.Góreckie - Puszczykowo - Puszczykówko - Dębina - most Królowej Jadwigi - Piotrowo - Malta - Śródka - Solna - Sołacz - Rusałka - Strzeszynek - Kiekrz - Przeźmierowo - Batorowo - Lusowo - Sierosław - Drwęsa

14-16 st.C, bezchmurnie, bezwietrznie

tradycyjny już nocnik 11 lipca czyli w urodziny Piotra - tym razem niestety
samotny, tj. bez Jubilata :(

trasa też tradycyjna z małymi odstępstwami ale zaliczone wszystkie punkty
kontrolne - jez.Góreckie, Puszczykowo, Dębina, Warta przy os.Piastowskim,
Malta, hot-dog na Śródce, Rusałka, świt w Strzeszynku i Kiekrz już po wschodzie
słońca

pogoda dopisało - niebo bezchmurne i pełne gwiazd, jasny księżyc i zupełny
brak wiatru - marzenie

a dla tych, którzy tego nie widzieli - polecam świt w Strzeszynku kiedy
budzą się wszystkie ptaki hałas jest niesamowity - aż tafla jeziora wibruje ;)

pięknie było - może w przyszłym roku znowu razem ?

pomnik w hołdzie tym, którzy oddali życie za ojczyznę w Puszczykówku © rzepkok


na "widzeniu" u dalekich kuzynów nad Maltą © rzepkok


tak tajemniczo wygląda źródełko nad Maltą o 2:30 w nocy © rzepkok


świt w Strzeszynku © rzepkok


Strzeszynek bladym świtem © rzepkok


Kiekrz o wschodzie słońca © rzepkok


a tak wyglądała trasa:

Kategoria ważne, wycieczka


Dane wyjazdu:
86.18 km 58.00 km teren
04:03 h 21.28 km/h:
Maks. pr.:39.80 km/h
Temperatura:29.0
HR max:157 ( 84%)
HR avg:134 ( 72%)
Podjazdy:334 m
Kalorie: 3719 kcal

URODZINY

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 3

Drwęsa - Ceradz Kość. - Bytyńskie Brzęki - Bytyń - Pólko - Buszewko - Zajączkowo - Psarskie - Otorowo - Lipnica - Radzyny - Kaźmierz - Kiączyn - Rumianek - Jankowice - Edmundowo - Drwęsa

29 st.C, bezchmurnie, lekki wiatr S/E

tak, tak - dzisiaj "Orzełek" obchodzi swoje pierwsze urodziny !!!

pamiętam dobrze jak równo rok temu z drżeniem rąk odbierałem go po długim
oczekiwaniu, delikatnie gładziłem łagodne wygięcia tylnego widelca,
muskałem niewidoczne spawy i ze wzruszeniem podziwiałem głeboką, perłową
barwę lakieru...

przez ten rok wiele się w nim zmieniło ale to co najważniejsze czyli
tak przeze mnie ukochana rama nadal wygląda jak nowa i niezmiennie cieszy
oko ;)

przez ten rok przejechaliśmy razem:
- 5 694 km
- w czasie 294 godz.
- podczas 102 wycieczek
- w tym 5 maratonów
- ze śr.predkością 19,37 km/h

i mam wrażenie, że wiele jeszcze przed nami !!!

z tej okazji zafundowaliśmydziś sobie wycieczkę właściwie bez planu
i bez celu ale jechało się fajnie, częściowo po zupełnie nowych
drogach choć gorąc dawał się we znaki

Kategoria ważne, wycieczka


Dane wyjazdu:
31.25 km 29.00 km teren
01:47 h 17.52 km/h:
Maks. pr.:31.70 km/h
Temperatura:16.0
HR max:168 ( 90%)
HR avg:134 ( 72%)
Podjazdy: 93 m
Kalorie: 1503 kcal

mazowieckie klimaty

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 0

Nadleśnictwo Pułtusk czyli u ujścia Narwi do Bugu

16 st.C, pogodnie, prawie bezwietrznie

na jutro zaplanowany ścig więc trzeba było trochę potrenować i zaprzyjaźnić
się z mazowieckimi piachami

zaprzyjaźnianie poszło znakomicie choć początki były trudne
mazowieckie piachy © rzepkok


potem było już naprawdę pięknie
Nadleśnictwo Pułtusk © rzepkok


a widoki u ujścia Narwi - bezcenne
tajemnicze mokradła © rzepkok


niestety Garmin coś nie mógł zlokalizować tych uroczych miejsc
i jak zwykle w krytycznym momencie poprowadził mnie naokoło - ściemniło
się już zupełnie a rower przygotowany na maraton więc tylko w plecaku
miałem lampki migotki i z tym oświeteleniem trzeba się było przedzierać
przez obce i piaszczyste lasy - no, po takim treningu jutro musi być OK!

tu jechałem:
Kategoria ważne, wycieczka


Dane wyjazdu:
55.18 km 24.00 km teren
03:02 h 18.19 km/h:
Maks. pr.:29.20 km/h
Temperatura:1.0
HR max:158 ( 85%)
HR avg:132 ( 71%)
Podjazdy:161 m
Kalorie: 2030 kcal

Kórnik - Zaniemyśl - Czmoniec

Sobota, 26 marca 2011 · dodano: 26.03.2011 | Komentarze 1

Kórnik - Bnin - Błażejewko - Zaniemyśl - Majdany - Mechliński Park Krajobrazowy - Zbrudzewo - Niesłabin - Czmoniec - Radzewo - Bnin - Kórnik

1 st.C, pochmurno i niewielki śnieg,umiarkowany wiatr N/E

dziś wspólna wycieczka z Jurkiem

mimo kiepskiej pogody (zimno, pochmurno i czasami śnieg) zdecydowaliśmy się
na wycieczkę w okolice Kórnika, z którego wyruszyliśmy w stronę Zaniemyśla
gdzie trafiliśmy na lokalną atrakcję - przyjazd ciuchci parowej
o jej atrakcyjności nas,laików upewnił tłum klikudziesięciu profesjonalnych
fotoreporterów wyposażonych w tony sprzętu i ustawionych na powitanie ciuchci
jakby to chodziło o jakąś międzynarodową gwiazdę albo chociaż Krzysia Ibisza ;)

nie było więc wyjścia i też musieliśmy uwiecznić ten moment:



i sfotografować się na tle:

Jurek na tle ciuchci w Zaniemyślu © rzepkok


w melanchilijnym nastroju ruszyliśmy dalej i po wjechaniu w las (jak się później
okazało był to Mechliński Park Krajobrazowy) oczom naszym ukazały się piękne,
kilkusetletnie dęby na podobieństwo tych w Rogalinie - Lech, Czech i Rus + bonus
w postaci dębu Bartek

mi osobiście najbardziej przypadł do gustu Czech - największy i najgrubszy

Mechliński Park Krajobrazowy - dąb Czech © rzepkok


a nieopodal urzekły nas piękne stare zakola Warty a do tego wspaniale zagospodarowane i zadbane:

Mechliński Park Krajobrazowy - zakola Warty © rzepkok


dalej ruszyliśmy w stronę Śremu, o który tylko się otarliśmy i przez Zbrudzewo
dotarliśmy znów nad Wartę w okolicach Niesłabina:

zakola Warty w Niesłabinie © rzepkok


gdy już wydostaliśmy się z lasu (nie bez trudu zresztą) pojechaliśmy w stronę
Czmońca, żeby znów trochę pokluczyć po Kórnickich lasach, z których wypadliśmy
już w Bninie i dalej prościutko do Kórnika

na zakończenie posiłek regeneracyjny nad jeziorem u stóp zamku i już trzeba było
wracać do domciu :(

generalnie wycieczka SUPER! - trasa rewelacyjna - urozmaicona i malownicza
a czerwony szlak (Łęgi Nadwarciańskie) a potem zielony w zakolach Warty to
prawdziwa bajka - aż się prosi o zorganizowanie jakiegoś lokalnego, rekreacyjnego
ścigu

takie trasy to prawdziwe perełki a zwłaszcza w doborowym towarzystwie !
raz jeszcze dzięki Jurku

nasza trasa:



P.S. może to wstyd i poruta, że tak późno ale wreszcie się przełamałem
i nauczyłem pomykać bez "trzymanki" !!! ;)
Kategoria razem, ważne, wycieczka


Dane wyjazdu:
51.60 km 22.00 km teren
02:42 h 19.11 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:13.0
HR max:155 ( 83%)
HR avg:134 ( 72%)
Podjazdy:219 m
Kalorie: 2024 kcal

Moto Babki

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 12.03.2011 | Komentarze 0

Drwęsa - Fiałkowo - Dopiewo - Konarzewo - Chomęcice - Rosnowo - Szreniawa - Stęszew - Mirosławki - Tomice - Żarnowiec - Zborowo - Fiałkowo - Drwęsa

13 st.C, słonecznie, lekki wiatr S/W



dziś trochę inaczej tzn. rajd samochodowy MotoBabki organizowany z okazji
Dnia Kobiet i tylko dla kobiet

moja piekniejsza połowa brała w nim udział więc i ja stawiłem się dzielnie na starcie a jako, że kobietą nie jestem (i już chyba nie będę) to i zajechałem dumnie rowerem a nie samochodem - jak już być innym to po całości

przed startem © rzepkok


33 załogi (wyłącznie kobiece) sprawiły, że ocean estrogenu zalewał okolicę a organizatorzy przewidzieli wiele atrakcji i zadań dla zawodników - od nauki jazdy taczką w "pijanych" okularach aż po rzucanie podkowami a do tego liczne punkty kontrolne i łamigłowki

a na zakończenie wojskowa grochówka, chleb ze smalcem i parówki wzięte prosto z planu legendarnego filmu "Ostatnia Paróweczka Hrabiego Barry Kenta"

w ogóle rajd był zorganizowany w klimacie PRL-u od Che jako organizatora poprzez dzielne służby ORMO w roli sędziego aż po obowiązkowy podarunek dla dzielnych zawodniczek w postaci zestawu składającego się z goździka, rajstop, kostki mydła i dyplomu

ORMO czuwa pod okiem Che © rzepkok


ja towarzyszyłem ekipie do połowy dystansu a potem zdecydowałem się odbić w teren
(bo ileż można znosić tego asfaltu) i zrobiłem sobie własny błotny rajd ale na metę dotarłem razem z pierwszymi załogami

oj było i wesoło i straszno czasami ale podziw wielki i wyrazy uznania za organizację tak wspaniałej imprezy !!!

a w nagrodę mogłem się przymierzyć do nowych dwóch kółek
(gdybym miał kiedyś zdradzić rower to tylko na rzecz takiego cuda!)

Harley mój to jest to ... © rzepkok


a nawet dane mi było zasiąść za sterami kabrioletu Che
(dopiero niestety po przebraniu w "cywilne" ciuchy)

piękna maszyna - wspomnień czar © rzepkok
Kategoria ważne, wycieczka


Dane wyjazdu:
102.33 km 0.00 km teren
04:11 h 24.46 km/h:
Maks. pr.:42.80 km/h
Temperatura:1.0
HR max:159 ( 85%)
HR avg:141 ( 76%)
Podjazdy:353 m
Kalorie: 4199 kcal

Świebodzin - pierwsza 100-tka w tym roku

Sobota, 5 marca 2011 · dodano: 05.03.2011 | Komentarze 8

Drwęsa - Dopiewo - Świebodzin (PKP) - Zbąszyń - Nowy Tomyśl - Wąsowo - Buk - Niepruszewo - Drwęsa

1 st.C, pochmurnie z przejaśnieniami, umiarkowany wiatr W

oj to była jazda ...!
pierwsza setka w 2011 !

dziś miało wiać i to dość mocno z zachodu a ochota na wycieczkę była więc
pomyślałem, że może by tak do Zbąszynia ale Piotr rzucił pomysł na Świebodzin
(bo to przecież tylko kawałek dalej...) i tak zostało

najpierw spokojnie do Dopiewa na dworzec i w pociąg - Piotr już tam był i razem
dojechaliśmy do Świebodzina gdzie trzeba było odwiedzić - no, wiadomo:

Świebodzin © rzepkok


z Piotrem w Świebodzinie © rzepkok


spod pomnika pocięliśmy ile sił w nogach na Zbąszyń, bo zimno i trzeba
się było szybko rozgrzać - trasa zaplanowana była z wiatrem więc jechało
się naprawdę super i przez miasto przejechaliśmy tranzytem nawet nie
wiedzieć kiedy

zatrzymał nas dopiero głód w Nowym Tomyślu gdzie uzupełniliśmy zapas kalorii
przepyszną pizzą (polecam każdemu pizzerię Napoli przy deptaku)

a potem to już prosto było - dalej z wiatrem i w pełni sił (przynajmniej Piotr)
pojechaliśmy przez Wąsowo (szkoda pałacu) do Buku i do domciu

Piotr jechał dalej do Swarzędza (podziwiam i czapki z głów)

generalnie wycieczka SUPER! - i trasa i tempo i przede wszystkim towarzystwo
(sam pewnie ciągnąłbym przynajmniej z godzinę dłużej) a tak była jak zwykle
motywacja i tylko czasu nie starczyło na podziwianie widoków stąd brak fotek

jak zwykle, Piotr, dzięki wielkie i do następnego razu ;)

a tak jechaliśmy:
Kategoria razem, ważne, wycieczka


Dane wyjazdu:
17.60 km 13.40 km teren
01:17 h 13.71 km/h:
Maks. pr.:26.50 km/h
Temperatura:1.0
HR max:152 ( 82%)
HR avg:123 ( 66%)
Podjazdy: 94 m
Kalorie: 825 kcal

Noworoczne spotkanie nad Rusałką

Sobota, 1 stycznia 2011 · dodano: 01.01.2011 | Komentarze 2

Rusałka i tyle...

1 st.C, pochmurno i mżawka, silny wiatr W

tradycyjne spotkanie poznańskich rowerzystów nad Rusałką - w tym roku już po raz
piętnasty

było nas wielu choć ze względu na pogodę część zapewne zrezygnowała a szkoda, bo
spotkanie było naprawdę udane - po ogólnym powitaniu przez red.Kurka wszyscy
ruszyliśmy pod jego przewodnictwen na rundę honorową dookoła jeziora

a potem to już pięknie i Noworocznie - życzenia m.in. od Wojtka Gogolewskiego
i Piotra Miśkiewicza, szampan i poczęstunek od p.Halinki (jak zwykle pyszne
kanapki), która w tym roku została uhonorowana i nagrodzona za wybitne zasługi
dla braci rowerowej a do tego konkursy z nagrodami ufundowanymi m.in. przez
BCM Nowatex

było miło i świątecznie choć pogoda faktycznie nie sprzyjała ale powiedziałem
sobie - jaki Nowy Rok taki i cały sezon, więc jakby dzisiaj mi się nie chciało
zebrać to pewnie i w całym roku byłoby kiepsko ;)

przy takiej okazji

SERDECZNE ŻYCZENIA NOWOROCZNE DLA WSZYSTKICH
PIĘKNYCH TRAS I ŻEBY NOGA PODAWAŁA !

Nowy Rok nad Rusałką 2011 © rzepkok


spotkanie Noworoczne nad Rusałką 2011 © rzepkok


spotkanie Noworoczne nad Rusałką 2011 © rzepkok
Kategoria ważne, wycieczka


Dane wyjazdu:
30.09 km 27.00 km teren
02:57 h 10.20 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:-3.0
HR max:173 ( 93%)
HR avg:147 ( 79%)
Podjazdy:1079 m
Kalorie: 1862 kcal

Góry Izerskie - Smrek

Środa, 27 października 2010 · dodano: 27.10.2010 | Komentarze 5

moje największe i najważniejsze osiągnięcie tego roku ;)

Pobiedna - Smrek - Stóg Izerski - Czerniawa - Pobiedna

od +3 do -3 st.C, bezchmurnie, umiarkowany wiatr S

skoro już wyjechałem na jesienny wypoczynek w Góry Izerskie grzechem by było nie zabrać roweru, zwłaszcza, że całe życie po górach tylko chodziłem więc przyszedł i czas, żeby pojeździć

i tak oto w ten piękny, choć mroźny, październikowy poranek stanąłem przed dylematem pt.
"OK jestem już w tych górach i wypadałoby pojechać - tylko gdzie ?"

widok z Pobiednej na Góry Izerskie © rzepkok


zaczęło się delikatnie dookoła Pobiednej - ot tak trochę dla rozgrzewki a trochę dzięki
mojemu ukochanemu Garminowi, który nie chciał znaleźć zielonego szlaku

on nie znalazł ale mnie w końcu szlak trafił (sam z siebie i do tego zielony) i zaczęła się
mozolna wspinaczka na Smrek - z początku wygodnie szutrami choć dość stromo a później, już
tak na jakieś 250m przed szczytem szlak zmienił się w koryto rzeczki - co prawda prawie bez wody
ale za to całkowicie oblodzone i chcąc nie chcąc trzeba było dalej dawać z buta

gdzieś w połowie drogi © rzepkok


rower zamyślony © rzepkok


jeździec też zamyślony © rzepkok


sam w to nie wierzyłem ale nagle moim oczom ukazał się obelisk upamiętniający historyczną
granicę Górnych Łużyc, Czech i Śląska a co najważniejsze z informacją, że jestem już 1072 m.n.p.m.
więc do szczytu już naprawdę niedaleko

Tabulovy Kamen © rzepkok


do szczytu już blisko © rzepkok


zaparłem się w sobie i pokonałem te ostatnie kilkadziesiąt metrów i pośród śniegu, lodu,
mroźnego wichru czyli zimy w ogóle dotarłem na Smrek czyli 1127 m.n.p.m. - tak wysoko jeszcze
nie byłem z rowerem a i rower sam też nie

oj wysoko ... © rzepkok


Smrek 1127 m.n.p.m. - czeska strona © rzepkok


przyznać trzeba, że Czesi potrafią zadbać o oznakowanie i otoczenie - tak tu ładnie schludnie
i czyściutko, że aż oczy bolą

czeski szlak pod Smrekiem © rzepkok


pomnik pod Smrekiem © rzepkok


granica polsko-czeska © rzepkok


chwila odpoczynku i dalej na Polską stronę w kierunku Stogu Izerskiego

tu już nie było fajnie - droga ośnieżona, oblodzona a pod spodem kamienie i liście ale jakoś
udało się dojechać w jednym kawałku

zjazd ekstremalny © rzepkok


chwila zadumy na Stogu Izerskim

Stóg Izerski © rzepkok


a potem to już pełen relaks - herbatka z cytrynką w Schronisku a do tego wielki kawał domowego
ciasta postawiły mnie na nogi i z duszą na ramieniu zacząłem Wielki Zjazd

droga na szczęście komfortowa, bo szuter i asfalt ale za to w górnej części zupełnie ośnieżona
i oblodzona - oj tarcze się zagrzały do czerwoności i klocki też się skończyły ale udało się
bezpiecznie zjechać

zjazd ze Stogu Izerskiego © rzepkok


końcówka to już kilka km drogą wprost do bazy czyli Dworku Saraswati w Pobiednej, który niniejszym
gorąco polecam i reklamuję - a co?

podsumowując - mój pierwszy wypad w góry i od razu trasa dość ciężka - pełen sukces ;)

jedno wiem na pewno - choćbyś człowieku nie wiem ile zaliczył zjazdów to i tak wciąż ci się
wydaje, że tu zawsze jest pod górkę

i jeszcze jedna sprawdzona teza - jak ktoś mądry powiedział:

"rower jest urządzeniem napędzanym siłą mięśni,
chyba że jedziesz pod górę - wtedy rower jest urządzeniem napędzanym siłą woli"

a tak to wyglądało:
Kategoria ważne, wycieczka